SEZON 2011

MAR 01 2011 90,7 KM 6 KOLARZY 3°C

DS

Po niedzielnym wypadzie strasznie bolały mnie nogi. Nowa pozycja na "góralu" powoduje pracę innych mięśni. Trochę odpocząłem w poniedziałek i we wtorek zacząłem nawet dobrze, ale potem było już tylko "pod górkę", ale po kolei. Co raz pokazują się nowe twarze, przynajmniej dla mnie w peletonie. Dzisiaj był kolejny Andrzej, kondycja nie naganna. Najgorsze jest to, że nikt nie chce przyjść, chociaż trochę "gorszy" ode mnie. Do Knurowa przyjechaliśmy przed czasem. Jurek na nowym "LeaderFoxie" poprowadził nas do Czerwionki, na przegląd okresowy. Gnał przy tym niemożliwie, ale twierdził, że było z górki i z wiatrem, chociaż ja tego nie odczuwałem. W serwisie stwierdzili coś nie tak z tylnym, kołem, co po przebiegu 200km nie najlepiej świadczy o firmie. Dyskusja o tym rozwinęła się przy Jeziorze Rybnickim, co widać a zdjęciach. Na jeziorem zjedliśmy zasłużony posiłek i pognaliśmy dalej. Przed tym jednak podziwialiśmy nowy alarm ( widoczny na zdjęciu) zamontowany na rowerze Jurka. Moje rezerwy organizmu na zimę kończą się po 55 km i spuchłem niemożliwie. Załoga dzielnie zwolniła, wykazując dużą wyrozumiałość. Zmachany jak zwykle dotarłem do domu. Przy tak silnym przeciwnym wietrze i tak wyszła niezła średnia. Ten tydzień już odpuszczam, regeneruje siły. Dla archiwistów przejechane kilometry w tym roku Leon 2100, Jerzyk 1500, Heniek 1300, a ja 600 km. Z tym, że nawet jak bym miał 5000 nic by to nie zmieniło. Idę do lekarza , żeby wykryli mi astmę to będę mógł brać jakieś leki i będę jak Marrit!!!.


sa