Wiosna zbliża się wielkimi krokami, ciepłe powietrze pozwala na coraz lżejsze ubrania na rower, no i rękawiczki bez palców. Trochę zniechęcony ostatnimi wyjazdami zrobiłem sobie małą przerwę, by odpocząć, jednak w niedzielę pora było się już ruszyć. Zadzwonił Roman i zaproponował mały wypad w ramach treningu przed 200km trasą do Zakopanego. Przez Toszek dotarliśmy do Pławniowic, a potem nowo budowaną autostradą zdążaliśmy na konkurs skoków – niestety Małysz bez rewelacji.