SEZON 2011

17 czerwiec 2011 131km


DS

Przed nami kolejne państwo, przez które przepływa dunaj – Bułgaria. Prze tym jednak trzeba wdrapać się na kolejna górkę do miasteczka Negotin. Żegna nas Serbia, ładne wiejskie domy i ludzie krzątający się na polach. Mijamy przystanek, gdzie zabudowano eleganckie fotele dla oczekujących. Nad samym dunajem znajdujemy kolejny stolik z ławeczką, pora na posiłek. Droga prowadzi obok licznych daczy. Ostatnia długa prosta prowadzi do granicy. Na przejściu granicznym serbska celniczka chce jakiś papier odnośnie zameldowania. Tłumacze, że nic mi nie dawano jak wjeżdżałem do Serbii. Przyszedł jakiś celnik wyższy rangą i sprawdził paszporty. Myślę, że to, iż byliśmy z Polski spowodowało, że odpuścił. Usłyszałem jak powiedział – byli, przejechali i wyjeżdżają. Celniczka nie był zadowolona, ale nas puściła. Na bułgarskim przejściu bez problemów przechodzimy. Pierwsze wrażenia po przekroczeniu granicy negatywne, fatalny stan drogi. Dziura na dziurze, wokół zabudowa też nie wygląda lepiej. Nie przypomina to kraju Unii Europejskiej. Zmiana marki samochodu królującego na drogach, to Dacia. Ogólne wrażenie to bieda. Jedziemy w kiepskim stanie drogą, gdzie dziury pamiętają jeszcze komunizm. Przed nami kolejna górka, bardzo kręta droga. Korzystamy z okazji i orzeźwiamy się w przydrożnym kranie z wodą.
cx
Do Widina zostało nie dużo kilometrów. Na wjeździe most z brakiem przejazdu. Odbijamy w lewo i błądzimy gdzieś po polnych drogach, aby w końcu przebić się do miasta – masakra. Duże miasto, wielki ruch. Nie bez trudu znajdujemy "Lidl". Zakupy pełna parą – sałatki i kurczaki. Przed marketem stoisko z grillem, zafundowałem sobie niezły kąsek mięska. Spanie tradycyjnie przy drodze. Leon zajął się jeszcze klejeniem przebitej dętki, zanim zjadł, co miał zjeść i zasnął.