SEZON 2011

STY 16 2011 4 KOLARZY 96 km - słonecznie 7°C

DSTo miał być pierwszy naprawdę poważny sprawdzian wydolności mojego organizmu w jeździe szybszym tempem, i najdłuższego jak dotychczas dystansu w tym roku.
Po raz pierwszy też w tym roku, w szerszym gronie z *Huraganem*. 
Poważny sprawdzian to był z pewnością, co do "grona" to już niestety nie udało się zebrać większej ekipy na ten niedzielny rower.
Pojechali ci, co mogli i chcieli, czyli w składzie: Jerzyk, Heniek, Jurek Knurów i Ja.
Spotkanie jak zwykle koło Sklepu Rowerowego w Orzeszu. Prezes wyznaczył tak późną porę, że spokojnie po nocce w pracy mogłem się odrobinkę w domu przespać żeby na 11.30 zameldować się z dużym zapasem czasu w umówionym miejscu. Niespodziewanie na miejsce dotarli tylko wymienieni- Jerzyk, Heniek i Jurek, co z pozostałymi? No cóż, to jeszcze zaawansowana zimowa pora i nie wszyscy lubią taką jazdę po mokrych asfaltach. Poza tym trzeba mieć na uwadze, że niedziela to czas różnych towarzyskich spotkań i stąd bierze się tak niska frekwencja uczestników.
Po krótkiej naradzie postanowiliśmy odpuścić sobie odwiedziny nad Jeziorem Goczałkowickim, to jeszcze nie ta pora roku i obciążenie ilością przejechanych kilometrów należy dozować umiejętnie. Aby się nie zajechać w zimowych przedbiegach. Więc tylko z podjazdem do Suszca przez Zazdrość, Woszczyce i Królówkę, tam małe kręcenie po okolicy z krótka przerwą na małą przekąskę w przytulnej restauracyjce niedaleko kopalni "Krupiński-Suszec".
Powrót z Suszca do Królówki na Zgoń, Mościska, Zawiść, Orzesze, Ornontowice do Chudowa. Przy zalanych terenach między Chudowem a Przyszowicami krótki postój, Jerzyk łapie gumę(wymienia dętkę), a my z Heńkiem oglądamy fatalny stan zalanych okolic i z pomocą napotkanych spacerowiczów pstrykamy pamiątkowe foty. W trasie brak było chęci na zatrzymywanie się, co rusz, aby upamiętnić to i owo.
Na Przyszowickich Rogatkach dziękujemy sobie za wspólne dzisiejsze kręcenie, Ja wracam do Mikołowa a Hajnik z Jerzykiem śmigają przez Makoszowy do Zabrza.
Tak to w dużym skrócie wyglądało, na trasie spotykało się kolarzy, biegaczy i biegaczki, a także tych, co z kijkami się nie rozstają. Podziwiam te Osoby, bo sam przekonałem się, że marsz z kijkami wymaga sporej kondycji.
Ja mogę powiedzieć sobie, że nie marnuję czasu i uzyskałem zadawalający poziom jazdy jak na okres zimowy. Dziś musiałem sie naprawdę solidnie przyłożyć do jazdy. Dotrzymać koła *Huraganowym* to nie jest taka prosta sprawa. Uświadomił mi to dobitnie Jerzyk, odjeżdżając bezproblemowo na jednym z większych wzniesień. Nie straciłem jednak tyle dystansu ile na poprzednich rowerowych wypadach. Weryfikacja z umiejętności podjeżdżania pod większe górki to jeszcze odległy termin, więc czas na szlifowanie umiejętności jest ! Zima nie powiedziała ostatniego słowa, będzie czas na nabranie sił. 

7

Miejsce zbiórki, przy "Spiderze" Orzeskim. © Franek810

2

"Anielskie" - Rondo © Franek810

3

Heniek nie lubi wilgoci, ale kręcił dziś solidnie. © Franek810

4

Senior*Jerzyk* - mieć taką parę w nogach jak On to moje marzenie ! © Franek810

5

No i gdzie się zapodział nasz Prezes? Kto poprowadzi teraz *Huragana* ! © Franek810

6

Pstrykający tę fotkę poprosił o uśmiech, choć to miejsce śmiesznym nie jest !