SEZON 2011

Jak zwykle pomysł zrodził się spontanicznie, nasz zatwardziały kibic sportowy Roman, zaproponował wyjazd rowerowy, aby zobaczyć ostatni skok Adama. Bilety wstępu i miejsce noclegowe zostało zarezerwowane przez Internet, tak, więc wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Pomimo, że poranki jeszcze są chłodne musieliśmy wcześnie wyruszyć, bo trasa to prawie dwieście kilometrów. Rowery obciążone sakwami, zabraliśmy ciepłe rzeczy, które bardzo przydały się w dniu zawodów, gdyż padał obficie śnieg.